SIADAJĄC NAD BRZEGIEM JEZIORA,
NIE RAZ MARZYŁEM O SPOTKANIU Z DUŻYM LESZCZEM - ZŁOTOBRUNATNYM
KRÓLEM PODWODNEGO ŚWIATA.
DŁUGO OCZEKIWANE SPEŁNIENIE MARZEŃ
NASTĄPIŁO PEWNEGO DNIA WRAZ Z KOLEJNYM ŚWITEM I WSYPANIEM DO
WODY TYTUŁOWEJ
'' ZANĘTY NA LESZCZA DOMOWYM
SPOSOBEM''.
W MOICH WYPRAWACH DO AKCJI WKROCZYŁY
EMOCJE I POCZUCIE WĘDKARSKIEGO SPEŁNIENIA....OD TEGO CZASU LESZCZ
TO DLA MNIE RYBA, KTÓRA SPRAWIA, ŻE W SZAREJ RZECZYWISTOŚCI
ZAPOMINAM O CAŁYM ŚWIECIE. PODCZAS WIELU ZASIADEK Z DRGAJĄCĄ
SZCZYTÓWKĄ ŚMIAŁO MOŻNA , A NAWET TRZEBA STWIERDZIĆ, ŻE
KLUCZEM DO SUKCESU JEST PODANIE W LESZCZOWE MIEJSCE ODPOWIEDNIEJ
ZANĘTY.
WŁAŚNIE O JEDNEJ Z TAKICH ZANĘT
CHCĘ OPOWIEDZIEĆ.
P.S NIE DYSKRYMINUJE ZANĘT ''FIRMOWYCH'' - RÓWNIEŻ TAKIE UŻYWAM, LECZ ZASTOSOWANIE ''SWOJEGO TOWARU'' MA CZĘSTO MIEJSCE NA MOICH LESZCZOWYCH WYPRAWACH A PONIŻSZY OPIS TO TYLKO ''PRZYKŁAD'' DOBRANIA SIĘ DO WIĘKSZYCH I TRUDNIEJSZYCH LESZCZY.
![]() |
Każda ryba złowiona na swój towar cieszy podwójnie! |
Zasiadki na leszcze zaczynam
wczesną wiosną i przerywam dopiero przed tarłem i ponownie uderzam
po okresie tarłowym aby walczyć do późnej jesieni. Leszcz jest
jedną z najpiękniejszych polskich ryb. Swoimi stadnym trybem życia
dostarcza wędkarzowi mnóstwo emocji. Jednak te starsze, bardziej
ostrożne roczniki trzymają się na uboczu i poruszają się swoimi
ścieżkami, które warto zlokalizować i tam właśnie podać nasz
''towar''.
Leszcz i karp żyją najdłużej
spośród wszystkich karpiowatych. Wiadomo stare wygi nie dadzą
łatwo się oszukać i wymagają głębszej analizy i przemyśleń w
temacie życia leszczowych dziadków. Te starsze o barwie
złotobrunatnej, niezwykle sprytne i ostrożne wymagają z reguły
starannego wyszukania łowiska , no i oczywiście odpowiedniego
nęcenia.
Wraz z upływem kolejnych miesięcy
nad wodą i analizą swoich wyników udało mi się stworzyć własną
zanętę do popularnej metody, wykorzystując produktu nie koniecznie
ze sklepów wędkarskich. A wydawało mi się to zawsze nie możliwe,
dopóki na mojej wędce zameldował się pierwszy większy leszcz.
![]() |
Leszcze można łowić feederem dość szybko po zejściu lodu. Podstawą jest odpowiednio wytypowane miejsce. |
MOJE LESZCZEWE GENESIS
Leszcze lubią dobrze i dużo
zjeść, i to bardziej niż mogło mi się wydawać. Wczesną wiosną,
kiedy woda robi się cieplejsza, metabolizm ryb staje się szybszy.
Kilka lat wstecz, właśnie wiosenną porą zafascynowała mnie zachłanność leszczy. Moje wyobrażenie o '' szybkim'' metabolizmie ryb w pewnym momencie uległa znacznej zmianie. Z dużym zainteresowaniem obserwowałem sznury bąbli na jednym z pobliskich jezior. Bicie serca wyrażanie wzrosło i można było zauważyć podekscytowanie na twarzy młodego wędkarza. Po powrocie do domu natychmiast spakowałem się na ryby, by ruszyć na drugi dzień na ryby. Świt tego poranka zapowiadał piękny dzień.
Kilka lat wstecz, właśnie wiosenną porą zafascynowała mnie zachłanność leszczy. Moje wyobrażenie o '' szybkim'' metabolizmie ryb w pewnym momencie uległa znacznej zmianie. Z dużym zainteresowaniem obserwowałem sznury bąbli na jednym z pobliskich jezior. Bicie serca wyrażanie wzrosło i można było zauważyć podekscytowanie na twarzy młodego wędkarza. Po powrocie do domu natychmiast spakowałem się na ryby, by ruszyć na drugi dzień na ryby. Świt tego poranka zapowiadał piękny dzień.
Nagle prawie w tym samym miejscu co
dnia poprzedniego pojawiły się ponownie leszczowe bąble.
Wiedziałem, że to '' ten dzień''. Przyroda pisze jednak jednak
własne scenariusze, całkiem odmienne od wędkarskich schematów.
Wielokrotne rzuty z koszyczkiem w upatrzone miejsce kończyły się
fiaskiem. Długo mógłbym pisać o myślach jakie pojawiały się w
mojej wędkarskiej wyobraźni. Będąc spragniony sukcesu, dążąc
do niego z całych sił, każdą porażkę odczuwa się dwa razy
bardziej . Podczas tej wyprawy przekonałem się o tym, aż zanadto.
Wszyscy wiemy jak bogaty jest rynek
wędkarski w zanęty o różnej specyfikacji. Wielu z nas nie
wyobraża sobie wypadu na ryby bez markowej zanęty, która wydaje
się zawsze atrakcyjniejsza niż wymyślanie czegoś '' swojego''.
Jednak moja'' atrakcyjna zanęta '' tym razem nie sprostała
zadaniu. Sznury bąbli za każdym razem znikały a mi pozostało
tylko czekać.
![]() |
Czasem możemy długo napatrzeć się na swoją szczytówkę nim przygnie się od potężnego brania leszcza. Cierpliwość jednak popłaca... |
ZANĘTOWA TRANSFORMACJA
Mimo przeciwności losu staram się
zawsze podwyższać poprzeczkę, której czasem nie mogę udźwignąć.
Nowe doświadczenia nad wodą stawiają przede mną kolejne wyzwania,
których chętnie się podejmuję. Przez długi czas zastanawiałem,
czy winę za przegraną walkę obarczyć siebie, czy źle dobraną
mieszankę. Wracałem na owe miejsce kilkadziesiąt razy , sypałem
coraz więcej i więcej spożywki i za każdym razem w milczeniu
obserwowałem oddalające się po dłuższej chwile leszcze o
których tak bardzo marzyłem. Lubię analizować i wyciągać
wnioski i tak też zrobiłem tym razem. Wniosek jest prosty –
leszcze wciągały niczym jak odkurzacz moją zanętę , po czym
lekko podjedzone odpływały szukać dalszej stołówki.
Postanowiłem obrać inną taktykę i powrócić z grubszym towarem
większego kalibru.
![]() |
Sporo? |
![]() |
....a trochę jeszcze dosypie.... |
ABY SKUTECZNIE ŁOWIĆ, TRZEBA...
MYŚLEĆ.
Bardzo lubię łowić na drgającą
szczytówkę, ale wykorzystane przeze mię produkty w żaden sposób
nie dały się stosować w tej metodzie. Gotowana kukurydza razem z
płatkami owsianymi z makaronem tworzyła apetyczny '' posiłek'' na
wygłodniałe leszcze. Dodanie do mieszanki oleju rybnego oraz
odrobiny mączki rybnej sukcesywnie podniosło skuteczność mojego
grubego towaru. Niestety metodą którą mogłem wędkować przy tym
nęceniu była tylko i wyłącznie spławikówka, która zaczęła
przynosić pierwsze ryby. Całkowicie odmienna, ale co najmniej tak
samo skuteczna metoda co drgająca szczytówka, nie dawała mi
spokoju. Sam nie wiem dlaczego, ale druga z metod pod pasowała mi
bardziej do mojego wędkarskiego gustu i zawsze coś było magicznego
w tym drganiu szczytówki, które ciągnęło minę do tej metody.
Skutecznie łowiąc na spławił, ciągle miałem w głowie widok
wyginającej się szczytówki podczas brania... zacząłem
kombinować.
Wspomniane wcześniej sznury bąbli
przestawały się oddalać a ryby w najlepsze żerowały w moim
zanęconym łowisku. Wziąłem więc na warsztat następujące
zagadnienie: jak zmienić grubą zanętę ''pod spławik '' do
stosowania w metodzie feeder.
METHOD FEEDER ZAWSZE SKUTECZNY
Do takich wniosków doszedłem po
sporej liczbie zasiadek, podczas których terroryzowałem
podajnikiem dna pobliskich jezior. Każdy ma jakieś swoje
doświadczenia i preferencje. Jeden lubi matchówke, drugi tyczkę, a
trzeci wybierze popularny ostatniego czasu method feeder- wybór
należy do wędkarzy. Ja wybieram method feeder.
Nowoczesne metody łowienia ryb
spokojnego żeru rozwijają się w naszym kraju w ekspresowym tempie,
jednak nie można zapominać również o '' starej szkole
wędkarstwa'' gdzie stosowało się zanęty między innymi
zastosowane prze ze mię, do utrzymania leszczy w moim łowisku. Ja
postanowiłem połączyć starą szkołę z nowoczesnością. Tak
powstała moja zanęta.
''PRODUKCJĘ'' CZAS ZACZĄĆ
Gdy myślimy o sposobach wabienia ryb,
mamy najczęściej na myśli intensywne zapachy. Wychodzimy z
założenia, że jak nam się podoba to i rybą przypadnie do gustu.
Wiele produktów posiada różne dziwne aromaty, na które złapano
więcej wędkarzy niż ryb. Gwarantuje, że w leszczowym łowisku nic
nie pachnie truskawką, anyżem, miodem ani popularną wanilią. Od
razu nasuwa się pytanie: '' jaki zapach jest poprawny i dlaczego ?
'' Sądzicie, że odbiegam od tematu? Nic podobnego. Ten zapach to
najważniejsza rzecz w zanęcie na leszcza. Nie wyobrażam sobie
nęcenia bohaterów artykułu zanętą bez zapachu mączki rybnej.
Oczywiście są sytuacje, kiedy są wyjątki, że biorą na '' coś
'' innego ale to natura a ona bywa tak bardzo często nie
przewidywalna. Zdanie „ zapach to najważniejsza rzecz w zanęcie
na leszcza” nie było pisane bez kozery. To właśnie zapach
zanęty jest najważniejszym elementem, nieprawdaż ? Jeśli nie
dopasujesz się do gustu ryb- nie połowisz. Pomijając już
szczegóły moich degustacji smakowo-zapachowych w leszczowych
łowiskach śmiem twierdzić, że mączka rybna najbardziej
przypomina naturalny zapach jedzonka grubych leszczy- ślimaków,
racicznic i innych skorupiaków. Dopasowanie się zapachem do
naturalnego pożywienia, na pewno nie wzburzy zaufania naszych
niedoszłych zdobyczy, ponieważ zapach ten nie będzie im obcy. Przy
ostrożności większych sztuk warto mieć to na uwadze.
![]() |
Podstawa mojej zanęty, czyli kukurydza. |
Kolejną ważną rzeczą w zanęcie
jest ''baza'' w moim przypadku mielona kukurydza w młynku do kawy.
Najważniejsza i chyba najskuteczniejsza jest wersja podkiśnięta. W
celu wstępnego podkiśnięcia kukurydzy, należy nasze ziarna na
3-4 dni zamoczyć w zimnej wodzie. Biała piana na powierzchni wody i
dość nieprzyjemny zapach będzie znakiem skutecznej fermentacji.
Kolejną czynnością w przygotowaniu zanęty jest przegotowanie
ziaren do ''wstępnej'' miękkości . Proponuje 10-15 minut gotowania
na wolnym ogniu i będzie ok. Następnie ziarno odcedzamy ( lepiej
zostawić w wodzie kukurydze do dalszej fermentacji na dzień lub dwa
) i następnie pozostaje mielenie na drobne kawałki przy użycia
młynka. Tak wygląda baza...
Czy zanęta posiadająca wiele
składników jest skuteczniejsza niż wersja uboższa ? Nie znam na
to pytanie odpowiedzi, ale ja do mojej mieszanki używam w zasadzie
tylko 4 składników. Kukurydza gotowa, po mielona czeka na kolejne
składniki. Również nasz atraktor został opisany powyżej czyli
tak bardzo ważny ''naturalny zapach'' podany w zanętę w postaci
mączki rybnej. Jeśli chodzi o proporcję to piszę wprost : nie ma
proporcji. Wszystko dodaje na przysłowiowe oko a leszczy guzik
obchodzi czy będzie to 10 czy 15 procent udziału składnika w całej
zanęcie.
Nie od dziś wiadomo, że leszcz lubi
tłusto, stąd popularne są różne oleje typu olej halibutowy ,
tuńczyk itp. Ja zastosowałem uniwersalny olej rybny, kupiony w
hurtowni z paszami dla trzody chlewnej. Zanęta leszczowa musi po
wpadnięciu do wody pozostawiać na tafli jeziora plamę oleju,
wtedy mieszanka jest najlepsza. Pozostał trzeci składnik...
Trzecim składnikiem jest śrut
kukurydziany lub obojętnie jaki , ważne by był drobno zmielony.
Posłuży nam jako '' odwilżenie '' zanęty ? Zapewne obracając
się przez wiele lat w gronie wędkarzy, nasłuchaliście się wiele
o dowilżaniu zanęty , jednak moja mieszanka potrzebuje produktu
który wyciągnie wodę z zmielonej kukurydzy. Do tego celu posłuży
nam śrut
NA PRZEKÓR ??
Kluczem do sukcesu wśród wielu
wędkarzy jest dobranie odpowiednich proporcji jednak nam te
proporcje są zbędne, więc przygotujmy miej więcej na '' oko ''
naszą zanętę.
- Zmielona kukurydza ( podkiśnięta ) około dwa kilko.
- Mączka rybna około 4 łyżki stołowe ( czubate)
- olej rybny około pól szklanki 250ml
- śrut około garść lub dwie.
KOLEJNY KROK
Nic bardziej prostszego: wsypujemy
zmieloną kukurydze do miski wraz z mączką rybną oraz olejem i
dokładnie mieszamy. Następnie w celu uzyskania odpowiedniej ''
metodowej '' konsystencji wsypujemy powoli odrobinę śrutu,
mieszając i sprawdzając spoistość zanęty... myślę,że nawet
mało doświadczony wędkarz uzyska szybko wprawę w dodawaniu
odpowiedniej ilości naszego '' odwilżacza ''.
![]() |
Gotowa zanęta do użytku ; |
CO DALEJ ?
Nic nie daje większej frajdy niż
obalanie mitów. Nasze wędkarstwo to ciągłe eksperymentowanie,
gdyby nie to stało by się nasze hobby nudne i przewidywalne. W
powyższym artykule przestawiłem swoją '' miksturę '' na
spełnianie wędkarskich marzeń. Wam pozostaje tylko wyszukać
wcześniej opisanych sznurów bąbli, pod nęcić kilka dni opisaną
mieszanką, założyć na hak podkiśnięte ziarnko kukurydzy,
wycisnąć zanętę z foremki..... i spełnić swoje marzenia o
leszczach z najstarszych roczników, które śnią się wam po
nocach.
Teks i Fot. Patryk Gadomski
![]() |
Nęcimy... |
![]() |
Łowimy... |
![]() |
Wypuszczamy ;-) |
P.S
FILMY KTÓRY PRZEDSTAWIA WYKONANIE ZANĘTY KROK PO KROKU ZNAJDUJĄ SIĘ RÓWNIEŻ NA NASZYM KANALE WĘDKARSKI.
NA BLOGU WYSTARCZY KLIKNĄĆ ''PLAY'' W IKONKĘ PONIŻEJ. ZAPRASZAM