''Feeder - gdzie wiosną biorą ryby ''
Wiosenna atmosfera zachęca
do wypraw z feederem nad wodę. Pierwsze cieplejsze promienie słońca
pobudzają do działania. Po zimowy przestoju ruszamy pełni nadzieje
nad wodę by poczuć pierwsze wiosenne ryby. Nie potrzeba wiele
sprzętu. Ograniczam się do minimum i zabieram ze sobą tylko i
wyłącznie najbardziej potrzebny ekwipunek. Oczywiście od
pierwszych wypraw konsekwentnie zapisuje mój notatnik wędkarski
który jest moim magicznym '' kluczem '' do sukcesu. Ważne są
również odpowiednio wytypowane miejscówki - a w zasadzie z
wiosny to miejsce jest najważniejsze.
 |
Nic tak nie cieszy jak pierwsze wiosenne leszcze. Jeden po drugim to podwójna radość ;-) |
WIOSNA – CZAS PŁYTKIEJ WODY.
Dawno temu kiedy byłem młodszy nie
zwracałem uwagi na to gdzie łowie. Ważne było by był wygodny
brzeg a co w wodzie to nie było nie istotne. Na szczęście
''dojrzałem'' wędkarsko i w mojej głowie pojawiła się ANALIZA
moich porażek nad wodą. Częste powroty z ryb o kiju zniechęcały
i zawsze czułem się podłamany. Odechciewało mi się wędkarstwa w
jednej chwili. Na szczęście obserwacja wody otworzyła mi oczy i
przede wszystkim umysł. Dziś wiem, że wiosna to czas płytkich
zatoczek i nie szukam nic innego. Najfajniejsze jest to, że w takich
płytkich zatokach znajdziemy każdy gatunek ryb żyjący w danym
akwenie.
 |
Po długiej zimie nastał czas zieleni. |
PŁOĆ CZYLI COŚ NA PIERWSZY OGIEŃ.
 |
Czerwonooka piękność ( rybka oczywiście ) |
Pierwszym gatunkiem na jaki poluje jest
czerwonooka piękność zwana PŁOCIĄ. Wiosna to moim zdaniem
największa szansa na wędkarskie emocje podczas holu przyzwoitej
''płotki''. Łowienie może być proste, by nie powiedzieć banalne.
Uniwersalny bat z najprostszym zestawem będzie już na płoć
skuteczną bronią. Delikatny spławik kołyszący się na fali tuż
nieopodal trzcinki – chyba każdy to wyobraża sobie w tej chwili.
Jednak nie o spławikówce piszemy więc odpowiedzmy sobie jak
upolować płoć na drgającą szczytówkę wiosenną porą.
Wybierając moje pierwsze stanowisko kieruje się tym co jest pod
wodą. Przedstawię pokrótce gdzie i czym kierować się w
poszukiwaniu odpowiedniego miejsca na położenie feeder owego
zestawu. Pierwszym kluczowym aspektem jak pisałem powyzej jest
łowienie w płytkiej zatoczce która pierwsza budzi się z zimowego
snu. Głębokość łowiska tego typu najczęściej wynosi do 2 – 3
metrów głębokości. Budowy jezioro są różne ale jeśli na danym
zbiorniku mamy jedną zatoczkę to mamy stuprocentowe miejsce.
Jednakże problem pojawia się kiedy owych zatoczek jest więcej.
Którą wtedy wybrać ? Odpowiedz nie jest już taka prosta.
Obserwując ruch słońca w ciągu dnia zaobserwujemy która z nich
jest najdłużej nasłoneczniona. Klasyczny przykład: ciepło pada
na ''coś'' a więc ''coś'' robi się cieplejsze ze względu na
nagrzewanie się itp. Podany przykład jest banalny lecz wszystko
na tej samej zasadzie działa w przyrodzie. Podsumowując wybierać
należy zatoczkę która jest najbardziej nasłoneczniona w ciągu
dnia. Obserwacja ruch słońca oraz padania promieni słonecznych z
pewnością wskaże nam najbardziej odpowiednią część jeziora. W
taką zatoczkę kładę swój płociowy zestaw od kiedy temperatura
wody wynosi około 5 stopni czyli tuż po zejściu lodu.
WIOSENNA PŁOĆ NIE KONIECZNIE Z
DALEKA.
 |
Małe jest również piękne. |
Płocie to pierwsze ryby które będą
pobierać pokarm tuż po zejściu lodu a w zasadzie one wcale nie przestały.
W końcu podwyższona temperatura wody ożywia obumarłą
wodę a co za tym idzie zwiększa się menu w stołówce jeziorowych
ryb. Zjawisko to można zaobserwować bardzo dobrze na przykładzie
czerwonookiej która penetruje strefę przybrzeżną wody od razu po
zejściu lodowej tafli.
Celowo napisałem STREFĘ PRZYBRZEŻNĄ
gdyż
tam najszybciej złowimy pierwsze ryby.
W wodach stojących zaczynam
wędkowanie
feederem na ekstremalnie bliskich dystansach.
 |
Czasem uda się złowić więcej niż jednego malca.
|
Zaklipsowane 15 metrów często starcza by obłowić jakieś większe
stadko płotek. Nie kombinujmy z odległością – często wiosenne
ryby mam tuż pod nogami! Zwróćcie uwagę na lekki spadek dna, kępę
trzcinek, zatopione krzaki – idealne stołówki dla wiosennych
płoci. Nie piszę już o wlocie cieplejszej rzeczki do jeziora
który stanowi dopływ bo myślę, że każdy wie o tym jak dobre to
miejsce(z wiosny)
Nie ulega wątpliwości, że port
oraz kanał będzie jeszcze lepszym łowiskiem pierwszych ryb niż
woda stojąca. Można powiedzieć, że warto zacząć sezon od takich
zbiorników lecz dzisiejszy wpis chciałbym dedykować wędkarzom
jeziorowym. Struktura dna jeziora oraz zasobność w świeże
pożywienie z pewnością da nam również dobre wyniki. Pamiętajmy
tylko o powyższych wskazówkach i dopasujmy z tysiąca smaków i
zapachów odpowiedni towar pod łowisko. O zatowarowaniu koszyczka,
wędziskach oraz zestawach napisz więcej w
kolejnych wpisach a
teraz przejdźmy płynnie do pana Leszcza czyli króla strefy
przydennej. Dostojnego króla za którym uganiam się od kiedy
temperatura wody podskoczy o kilka kresek powyżej zera. Ach, ten to
dopiero rozbudza moje wędkarskie marzenia......
 |
Pan Leszcz - wczesnowiosenny smakosz białego robaka. |
MAGICZNE 8 STOPNI.
Prowadzenie notatnika daje nam wiele
wskazówek. Nad wodę nie ruszam się bez termometru i dzięki temu
mogę orientacyjnie określić od jakiej temperatury zaczyna się
większe żerowanie leszczy. Czytając podtytuł z pewnością
domyślacie się, że jest to 8 stopni. Nic bardziej mylnego!
Zakładając, że temperatura wody wynosi 8 kresek powyżej zera
ponownie siadamy ze sprzętem w najpłytszą i najbardziej
nasłonecznioną część jeziora i tam polujemy na króla. Ważna i
istotna rzecz która diametralnie zmienia się i odróżnia wiosenną
miejscówkę na leszcze od miejsca na płoć jest odległość na
której będziemy łowić. Wiosenne łowienie leszczy to super okres
na pobijanie rekordów! Najczęściej leszcze z wiosny łowię
delikatnie na odległości około 30 do 40 metrów od brzegu. Miejsca
które za jakiś czas zarosną bujną roślinnością to rasowe
stanowiska leszczy w okresie przed tarłem. Obumarłe resztki
roślinności dają wiele pokarmu które leszcze z wielką ochotą
wybierają a i samymi obumarłymi szczątkami roślin z pewnością
nie pogardzą. Warto o poranku i tuż przed zmrokiem obserwować
taflę wody – idealne lustro wskaże nam podpowiedz gdzie leszcze
ryją za pożywieniem. Domyślacie się z pewnością, że mam na
myśli bomblowanie na powierzchni wody. Jednak zwróćmy uwagę czy
aby nie bombluje ciągle idealnie w tym samym miejscu – to gazy z
wydobywające się z dna jeziora. Leszczowe bomblowanie jak i każde
inny pochodzące od ryb z pewnością będzie się przemieszczać.
Jeżeli zaobserwujemy częste bomblowanie na stosunkowe niewielkiej
powierzchni to znak, że pod wodą są jakieś smakołyki. Warto i
należy obserwować co mówi do nas jezioro lecz należy jeszcze
zrozumieć język w którym otrzymujemy wskazówki. Cierpliwość w
dążeniu do celu niech będzie naszym sprzymierzeńcem.
MATKA NATURA...
 |
Delikatnie wypięcie .... |
W wymienionej powyżej zatoczce można
spotkać naprawdę duże leszcze. Nikt i nic nie zmieni natury i za
kilka tygodni w takiej zatoczce będzie masa różnego rodzaju roślin
na których leszcze złożą ikrę. Kiedy poświęcimy trochę czasu
w ciągu roku na wysondowanie i obserwację wody możemy na tym wiele
skorzystać w przyszłości. Wiosenne łowisko leszczy to przyszłe
tarliska i jest duże... a nawet bardzo duże prawdopodobieństwo ,
że co roku w tym samym miejscu leszcze będą odbywać tarło.
 |
...szybkie foto i do wody! |
Leszcz zalicza się do ryb płochliwych i złowić duże egzemplarze
nie jest wcale łatwo. Mamy bardzo dużą przewagę wiosną ponieważ
brassen traci cały zdrowy rozsądek i kieruje nim matka natura. W
zatoczce krążą całe stada wygłodniałych leszczy w różnych
wielkościach i możemy złowić naprawdę duże sztuki. Jestem
zauroczony tym gatunkiem ryb i poluje na niej od temperatury wody
około 8 stopni aż do około 17 – wtedy leszcze zaczynają tarło
a ja odpuszczam i nie ingeruje w matkę naturę.
''PRZYSZEDŁ MAJ PACHNIAŁA SASKA
KĘMPA....''
 |
Czy ta samiczka nie jest piękna? |
W maju łowię leszcze ale czasem
przychodzi taki czas , że w tym miesiącu zaczyna się tarło …
Pamiętajmy, że czas który przypada na tarło zależy od
temperatury wody. Często można spotkać opinię, że leszcz trze
się w czerwcu. Fakt często tak jest ale i często zdarza się, że
17 stopni woda uzyskuje dużo szybciej lub dużo później. Nie ma
czegoś takiego jak miesiąc w którym trze się dany gatunek.
Wszystko zależy tylko i wyłącznie od powierzchniowej temperatury
wody. Kiedy przychodzi okres temperatury wody w granicach 17 do 20
stopni nasza zatoczka powinna wrzeć od tarła różnych gatunków –
pomijając płoć która trze się szybciej. Jeżeli śledzimy i
pomiar-ujemy temperaturę wody możemy tuż przed tarłem leszcza
zapolować na lina które co prawda będzie tarł się chwilę
później niż leszcz ale... No właśnie jakie ale ? Podczas tarła
tego drugiego o linach możemy zapomnieć. Pamiętam jak jednego roku
polowałem na liny a leszcze trochę odpuściłem. Prosiaczki brały
świetnie w zatoczce. Tak tej samej o której czytacie cały czas.
Sporo brań i sporo ryb do czasy gdy woda zaczęła buzować od
harców leszczy. Piękne wiosenne liny wyniosły się w mgnieniu oka
po czym po tarle leszcza same zaczęły swoje miłosne zabawy..
Wykorzystajmy wiosenny czas przed tarłem na 100 procent bo po nim
mam miesiąc '' martwej'' wody i wędkarskiego przestoju.
Tekst i fot. Patryk Gadomski
 |
Autor i majowe liny. |
Zapraszamy na nasz kanał i film o tematyce wiosennej miejscówki - https://www.youtube.com/watch?v=9WrYLuxf9zs&t=551s